Historia zatoczyła koło - Lady Pank po 20 latach wracają do Łodzi z akustycznym setem

  • 13 April, 2015
  • Michał Balcer

Na finał udanego weekendu w łódzkim klubie Wytwórnia (w piątek Ania Dąbrowska, w sobotę Raz Dwa Trzy), w niedzielny wieczór wystąpił zespół Lady Pank z akustycznym setem. W tym miejscu należy wspomnieć, że to właśnie przed 20 laty w mieście włókniarzy zarejestrowano w Radiu Łódź materiał, który później trafił na album "Akustycznie Mała Wojna". 

Kapela pojawiła się na scenie kilka minut po godzinie 19. Jan Borysewicz, który w imieniu zespołu powitał publiczność, stwierdził że już chyba z dziesięć lat nie grali w Łodzi. Trochę lidera Lady Pank zawiodła pamięć - na pewno we wrześniu 2008 roku byli na Piotrkowskiej (obok Smile i Samokhin Band) na V Jarmarku Wojewódzkim i cztery lata później na Dniu Strażaka i Juwenaliach. Tym niemniej mogliby trochę częściej przyjeżdżać do miasta włókniarzy, gdyż jak mogliśmy zobaczyć w niedzielę w klubie przy Łąkowej, mają tutaj grono oddanych fanów. 

Lady Pank zagrali w powiększonym składzie z gitarzystą Michałem Sitarskim i pianistą Wojciechem Olszakiem. Słychać, że muzycy są w znakomitej formie, a ta trasa powoli staje się niezapomnianą. Zupełnie nie spodziewałem się, że zespół może dać aż tak spektakularny show. Myślałem, że będzie to raczej kameralny, nastrojowy, wypełniony balladami występ. A było zupełnie inaczej - typowy rock 'n' roll bez przebaczenia. Już od pierwszego utworu - "Młodych Orłów" - udało im się stworzyć kapitalną atmosferę, a aura szampańskiej zabawy szybko udzieliła się zgromadzonym w Wytwórni. Fani od samego początku śpiewali wszystkie piosenki wraz z Januszem Panasewiczem. 

Zobacz galerię z koncertu

Zdaję sobie sprawę, że każdemu pewnie czegoś w setliście zabrakło. I tak jak mówi powiedzenie, że w Polsce mamy 30 milionów trenerów piłkarskich, tak samo tylu ilu fanów Lady Pank - tyle wersji idealnego zestawu kawałków. Wydaje mi się jednak, że nieobecność choćby "Wciąż Bardziej Obcy" czy też "Pokręciło Mi Się W Głowie" jest zupełnie wybaczalna wobec całej tej energii jaka wręcz wylewała się ze sceny. Mnie osobiście najbardziej cieszy fakt, że usłyszałem: fantastyczne i typowo koncertowe, ale mocno niedoceniane "Jak Igła", pochodzący z czasów, gdy Borysewicz grał w Budce Suflera numer "Nigdy Nie Wierz Kobiecie" (nie ujmuję wielkiemu wokaliście jakim był Romuald Czystaw, ale ta kompozycja jest jakby z myślą pisana o Panasewiczu), porażającą "Sztukę Latania" oraz piękną "Dobrą Konstelację", w której Borysewicz dodatkowo czarował grą na perkusjonaliach. Po prostu magia! I chociaż takie piosenki jak: "Mniej Niż Zero", "Vademecum Skauta" i "Kryzysowa Narzeczona" słyszymy codziennie w różnych rozgłośniach, to na żywo odzyskują one pierwotny blask i moc. Zwracam również uwagę na Wojciecha Olszaka, który robi wielką robotę swoimi partiami fortepianu, zwłaszcza w "Marchewkowym Polu" i "Zostawcie Titanica". 

Ostatnią piosenką tego wieczoru było majestatyczne "To Jest Tylko Rock 'n' Roll", które jest najlepszym podsumowaniem koncertu. I chociaż fani próbowali wywołać Lady Pank na kolejny bis, to niestety to się nie udało. Zespół zapowiada wydanie płyty, która będzie zapisem tej akustycznej trasy. Myślę, że niejedna osoba, która uczestniczyła, w którymś z koncertów z wielką chęcią po nią sięgnie. Ja na pewno!


Historia zatoczyła koło - Lady Pank po 20 latach wracają do Łodzi z akustycznym setem" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia